29.07.2013, 22:12
Dobry.
Tyle słowem wstępu. Do rzeczy.
Age of Wulin (znane pod nazwą Age of Wushu u naszych "przyjaciół" zza oceanu) to produkcja firmy w sumie bóg wie jakiej i tak nikt tego nie czyta i tylko ogląda obrazki. Skupia się na przedstawieniu świata starożytnych Chin zanurzonych w klimacie Wu Xia - gatunku literacko-kinematograficznego, który zasiada na ważnym miejscu w kulturze Chin[oli].
Gra należy do rodziny gier eMeMOeRPeGie. Ale nie takich zwykłych - za cel najświętszy postanowiłem pisać o grach nie zwykłych - które dostają noty powyżej piątki w skali dziesiątki bez przekupywania recenzentów. Jest to mianowicie - fanfary - sandbox. Nie napalaj się tak bardzo, ponieważ nie jest to piaskownica w takim szerokim rozumowaniu jak prawdopodobnie to odbierasz - graczu czałen end hilth. Na próżno szukać tutaj budowania wiosek, palisadowania ich i wychodzenia na łowy w celu sperma-deathowania rosjan. Tego ostatniego nawet w tej grze nie ma. Mowa oczywiście o permanentnej śmierci, ponieważ tego ostatniego ostatniego jest w ilościach śladowych.
[center][/center]
W grze wcielamy się w rolę dumnego przedstawiciela rasy mongoloidalnej, któremu przyporządkowujemy jedną z czterech dróg fabularnych, która wpłynie na nasze miejsce pojawienia się na świecie oraz zestaw zadań początkowych. Później możemy również wybrać wygląd i płeć naszego ŃINDŻY w bądź co bądź skromnym edytorze, który fanów Mass-Effect'a może nie zaspokoi, ale na pewno wystarczy każdemu, który zechce stworzyć coś w klimacie orientalnym.
Później lądujemy we wcześniej wymienionej mieścinie (jednej z kilku oczywiście) i zaczyna się nasza droga ku marzeniu zostania superbohaterem ninją. Po kilku początkowych kłestach dostajemy możliwość wybrania jednej z ośmiu szkół sztuk walki:
Każda z nich, jak łatwo się domyśleć, oferuje różnorodne umiejętności swoim wychowankom. Również każda z nich jest inaczej nastawiona na otaczający ją świat, i tak samo świat jest inaczej nastawiony do niej.
I tak - Shaolin - ściśle męska szkoła jest praworządnie dobra.
Natomiast Royal Guards, których ja sobie spolszczam na "rojalistów", "gwardię imperialną", "Schutzstaffel" lub idąc drogą rzeczywiście istniejącej w dynastii ming organizacji, której RG jawnym odbiciem są - Jinyiwei są czymś, co nazwalibyśmy chaotycznie złą istotą.
Każda ze szkół ma własny kanon zasad, wedle których winien zachowywać się jej przedstawiciel chcąc uniknąć kar (w postaci długiego debuffa statystyk), cztery różne zestawy umiejętności (tak zwane "skill sets") - każda różniąca się ruchami, używaną bronią i przydatnością sytuacyjną, również kilka różnych strojów, które pokazują innym w jakiej sekcie jesteśmy oraz najważniejsze - każda ze szkół posiada trzy tak zwane "inner skills".
Czym owe są?
Są one odpowiednikiem poziomu postaci w mainstreamowych MMO - AoW stawia na brak klas oraz typowego "levelowego" wyznacznika siły. Zamiast tego dostajemy wcześniej wymienione skillsety, włąsny inner (który będzie można przekształcać dwa razy w późniejszym etapie gry) oraz wolną rękę jak będziemy się rozwijać - każdą umiejętność ulepszamy oddzielnie.
I jeszcze dygresja - wybór szkoły nie ogranicza nas do trzymania się konkretnych innerków - możemy posiąść również innery innych szkół na różnorakich eventach.
Sanbox
Bardzo magiczne słowo. Czym się przejawia ta całą piaskownica w Age of Wulin? (z pominięciem poziomu niektórych graczy)
Każdy gracz może posiąść aż cztery różne profesje rzemieślnicze - możemy zostać m.in. farmerem, kowalem, górnikiem (ślunzoki się ucieszą), jasnowidzem lub żebrakiem - przy czym dwie ostatnie tylko dla graczy VIP. Tych za pinionżki. Realne.
System profesji jest całkiem rozbudowany i samowystarczalność kończy się na pierwszych wytworach naszych rąk. Żeby stworzyć jakąś wykwintną potrawę lub mocny miecz potrzebna jest często praca kilku wykwalifikowanych pracowników.
Każdą profesję również expimy robiąc wszystko co z nią związane. Dosyć jasny system.
Wytwory następnie możemy sprzedać za walutę unbound - taką, którą dalej puszczamy w obrót kupując potrzebne nam przedmioty. Niewiele zadań oferuje tę walutę jako nagrodę za ich wypełnienie, dlatego jej głównym źródłem będą właśnie różne handle z innymi graczami.
Do naszej dyspozycji oddano również wiele innych ciekawych zajęć - instancje, mini-instancje, wojny szkół oraz gildii, szpiegowanie innych szkół, obrona szkoły przed szpiegami, kradnięcie ksiąg innych szkół, ochrona ich przed innymi szkołami i tak dalej, i tak dalej...
Nudzić się nie można - to na pewno.
Inna ważna rzecz, o której żem wspomniał po łebkach - ulepszanie swoich umiejętności. System jest dosyć fajny - dostajemy doświadczenie. Ale nie za byle co, bo za praktycznie wszystko. Podróżowanie, wykonywanie czynności związanych z naszą profesją, czytanie ksiąg et cetera et cetera. Następnie to doświadczenie (które w zależności od sposobu zdobycia dzieli się na 5 różnych kategorii) jest konwertowane w punkty kultywacji, które my ładujemy już prosto w ulepszanie umiejętności - na trzy sposoby. Pierwszy to nauka "w tle", podczas grania skill jest po prostu ciągle ulepszany. Drugi to płatne ulepszanie umiejętności (z limitem na dzienny wydatek), a trzeci, bardzo ciekawy, to grupowe ulepszanie umiejętności. Wygląda to mniej więcej tak, że grupka ludzi zbiera się w jakimś miejscu, a następnie zaczynają wspólny trening opierający się na wklikiwaniu kombinacji kilku klawiszy.
Do dyspozycji oddano nam również system meridianów. Nie zagłębiałem się nigdy w temat od strony kultu azjatyckiej, ale są to chyba ścieżki przez które przepływa energia Chi, a na owych ścieżkach są rozlokowane różne punkty witalne. Owe ścieżki możemy "odblokować" co da nam boost do statystyk, a same punkty możemy odblokowywać, co również wzmacnia siłę przepływu energii.
Jak łatwo wydedukować, stawać się lepszym można nie tykając tak naprawdę ani jednego moba. Prawdziwy sandbox, prawda?
W grze jest również system polityki - sojusze między gildiami, to wiadomo. Ale nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy przystąpili do niedzielnego spotkania w naszej szkole i zawalczyli o jedną z siedmiu pozycji - ministra (3), starszego szkoły (3) i samego lidera (1), a następnie kuli sojusze z innymi szkołami w celu osłabienia innych.
Na wzmiankę zasługuje również bardzo ciekawy system walki. Oprócz skillsetów do naszych łapsk oddano lightness skills - umiejętności wpływające na nasze poruszanie się. I tak pożemy szybować w powietrzu, szybko unikać ciosów wroga ślizgiem, używać potrójnych skoków w celu dostania się na wyżej położone punkty, latać wzdłuż ścian, w poprzek, gnać po wodzie i przecinać powietrze niczym gęś goniąca cielę w gąszczu porannej rosy.
Wszystkie one wpływają na to jak użyjemy innych naszych umiejętności - system walki jest na prawdę dynamiczny i ciekawy.
I to by było na tyle w tej krótkiej próbie zachęcenia was do tego tytułu. W razie jakichkolwiek pytań lub niedopowiedzeń walcie śmiało. Pominąłem tu kilka ważnych zagadnień, być może kiedyś je dopiszę, kiedy będę miał na to ochotę (nie)
Gdyby ktoś chciał pograć wspólnie lub zapytać się już o jakieś konkrety w grze to walcie do Ayane na serwerze angielskim, którego nazwy nie pamiętam, ale angielski jest na ten moment tylko jeden. Gram w gwardii, wspomnianych rojalistach. Gildia BrotherHood, aczkolwiek jeżeli ktoś szuka stricte polskich klimatów to również nie będzie rozczarowany, ponieważ są na serwerze przynajmniej dwie gildie zrzeszające Polaków.
Dorzucam stronę europejskiej wersji gry, coby mniej rozgarnięci użytkownicy nie zaczęli grać na tym chorym GMT -8 i pingach tysiąc dwieście. http://wulin.gpotato.eu/
Całość wyszła dosyć chaotycznie, ale ogólnie chyba jest okej.
Tyle słowem wstępu. Do rzeczy.
Age of Wulin (znane pod nazwą Age of Wushu u naszych "przyjaciół" zza oceanu) to produkcja firmy w sumie bóg wie jakiej i tak nikt tego nie czyta i tylko ogląda obrazki. Skupia się na przedstawieniu świata starożytnych Chin zanurzonych w klimacie Wu Xia - gatunku literacko-kinematograficznego, który zasiada na ważnym miejscu w kulturze Chin[oli].
Gra należy do rodziny gier eMeMOeRPeGie. Ale nie takich zwykłych - za cel najświętszy postanowiłem pisać o grach nie zwykłych - które dostają noty powyżej piątki w skali dziesiątki bez przekupywania recenzentów. Jest to mianowicie - fanfary - sandbox. Nie napalaj się tak bardzo, ponieważ nie jest to piaskownica w takim szerokim rozumowaniu jak prawdopodobnie to odbierasz - graczu czałen end hilth. Na próżno szukać tutaj budowania wiosek, palisadowania ich i wychodzenia na łowy w celu sperma-deathowania rosjan. Tego ostatniego nawet w tej grze nie ma. Mowa oczywiście o permanentnej śmierci, ponieważ tego ostatniego ostatniego jest w ilościach śladowych.
[center][/center]
W grze wcielamy się w rolę dumnego przedstawiciela rasy mongoloidalnej, któremu przyporządkowujemy jedną z czterech dróg fabularnych, która wpłynie na nasze miejsce pojawienia się na świecie oraz zestaw zadań początkowych. Później możemy również wybrać wygląd i płeć naszego ŃINDŻY w bądź co bądź skromnym edytorze, który fanów Mass-Effect'a może nie zaspokoi, ale na pewno wystarczy każdemu, który zechce stworzyć coś w klimacie orientalnym.
Później lądujemy we wcześniej wymienionej mieścinie (jednej z kilku oczywiście) i zaczyna się nasza droga ku marzeniu zostania super
Każda z nich, jak łatwo się domyśleć, oferuje różnorodne umiejętności swoim wychowankom. Również każda z nich jest inaczej nastawiona na otaczający ją świat, i tak samo świat jest inaczej nastawiony do niej.
I tak - Shaolin - ściśle męska szkoła jest praworządnie dobra.
Natomiast Royal Guards, których ja sobie spolszczam na "rojalistów", "gwardię imperialną", "Schutzstaffel" lub idąc drogą rzeczywiście istniejącej w dynastii ming organizacji, której RG jawnym odbiciem są - Jinyiwei są czymś, co nazwalibyśmy chaotycznie złą istotą.
Każda ze szkół ma własny kanon zasad, wedle których winien zachowywać się jej przedstawiciel chcąc uniknąć kar (w postaci długiego debuffa statystyk), cztery różne zestawy umiejętności (tak zwane "skill sets") - każda różniąca się ruchami, używaną bronią i przydatnością sytuacyjną, również kilka różnych strojów, które pokazują innym w jakiej sekcie jesteśmy oraz najważniejsze - każda ze szkół posiada trzy tak zwane "inner skills".
Czym owe są?
Są one odpowiednikiem poziomu postaci w mainstreamowych MMO - AoW stawia na brak klas oraz typowego "levelowego" wyznacznika siły. Zamiast tego dostajemy wcześniej wymienione skillsety, włąsny inner (który będzie można przekształcać dwa razy w późniejszym etapie gry) oraz wolną rękę jak będziemy się rozwijać - każdą umiejętność ulepszamy oddzielnie.
I jeszcze dygresja - wybór szkoły nie ogranicza nas do trzymania się konkretnych innerków - możemy posiąść również innery innych szkół na różnorakich eventach.
Sanbox
Bardzo magiczne słowo. Czym się przejawia ta całą piaskownica w Age of Wulin? (z pominięciem poziomu niektórych graczy)
Każdy gracz może posiąść aż cztery różne profesje rzemieślnicze - możemy zostać m.in. farmerem, kowalem, górnikiem (ślunzoki się ucieszą), jasnowidzem lub żebrakiem - przy czym dwie ostatnie tylko dla graczy VIP. Tych za pinionżki. Realne.
System profesji jest całkiem rozbudowany i samowystarczalność kończy się na pierwszych wytworach naszych rąk. Żeby stworzyć jakąś wykwintną potrawę lub mocny miecz potrzebna jest często praca kilku wykwalifikowanych pracowników.
Każdą profesję również expimy robiąc wszystko co z nią związane. Dosyć jasny system.
Wytwory następnie możemy sprzedać za walutę unbound - taką, którą dalej puszczamy w obrót kupując potrzebne nam przedmioty. Niewiele zadań oferuje tę walutę jako nagrodę za ich wypełnienie, dlatego jej głównym źródłem będą właśnie różne handle z innymi graczami.
Do naszej dyspozycji oddano również wiele innych ciekawych zajęć - instancje, mini-instancje, wojny szkół oraz gildii, szpiegowanie innych szkół, obrona szkoły przed szpiegami, kradnięcie ksiąg innych szkół, ochrona ich przed innymi szkołami i tak dalej, i tak dalej...
Nudzić się nie można - to na pewno.
Inna ważna rzecz, o której żem wspomniał po łebkach - ulepszanie swoich umiejętności. System jest dosyć fajny - dostajemy doświadczenie. Ale nie za byle co, bo za praktycznie wszystko. Podróżowanie, wykonywanie czynności związanych z naszą profesją, czytanie ksiąg et cetera et cetera. Następnie to doświadczenie (które w zależności od sposobu zdobycia dzieli się na 5 różnych kategorii) jest konwertowane w punkty kultywacji, które my ładujemy już prosto w ulepszanie umiejętności - na trzy sposoby. Pierwszy to nauka "w tle", podczas grania skill jest po prostu ciągle ulepszany. Drugi to płatne ulepszanie umiejętności (z limitem na dzienny wydatek), a trzeci, bardzo ciekawy, to grupowe ulepszanie umiejętności. Wygląda to mniej więcej tak, że grupka ludzi zbiera się w jakimś miejscu, a następnie zaczynają wspólny trening opierający się na wklikiwaniu kombinacji kilku klawiszy.
Do dyspozycji oddano nam również system meridianów. Nie zagłębiałem się nigdy w temat od strony kultu azjatyckiej, ale są to chyba ścieżki przez które przepływa energia Chi, a na owych ścieżkach są rozlokowane różne punkty witalne. Owe ścieżki możemy "odblokować" co da nam boost do statystyk, a same punkty możemy odblokowywać, co również wzmacnia siłę przepływu energii.
Jak łatwo wydedukować, stawać się lepszym można nie tykając tak naprawdę ani jednego moba. Prawdziwy sandbox, prawda?
W grze jest również system polityki - sojusze między gildiami, to wiadomo. Ale nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy przystąpili do niedzielnego spotkania w naszej szkole i zawalczyli o jedną z siedmiu pozycji - ministra (3), starszego szkoły (3) i samego lidera (1), a następnie kuli sojusze z innymi szkołami w celu osłabienia innych.
Na wzmiankę zasługuje również bardzo ciekawy system walki. Oprócz skillsetów do naszych łapsk oddano lightness skills - umiejętności wpływające na nasze poruszanie się. I tak pożemy szybować w powietrzu, szybko unikać ciosów wroga ślizgiem, używać potrójnych skoków w celu dostania się na wyżej położone punkty, latać wzdłuż ścian, w poprzek, gnać po wodzie i przecinać powietrze niczym gęś goniąca cielę w gąszczu porannej rosy.
Wszystkie one wpływają na to jak użyjemy innych naszych umiejętności - system walki jest na prawdę dynamiczny i ciekawy.
I to by było na tyle w tej krótkiej próbie zachęcenia was do tego tytułu. W razie jakichkolwiek pytań lub niedopowiedzeń walcie śmiało. Pominąłem tu kilka ważnych zagadnień, być może kiedyś je dopiszę, kiedy będę miał na to ochotę (nie)
Gdyby ktoś chciał pograć wspólnie lub zapytać się już o jakieś konkrety w grze to walcie do Ayane na serwerze angielskim, którego nazwy nie pamiętam, ale angielski jest na ten moment tylko jeden. Gram w gwardii, wspomnianych rojalistach. Gildia BrotherHood, aczkolwiek jeżeli ktoś szuka stricte polskich klimatów to również nie będzie rozczarowany, ponieważ są na serwerze przynajmniej dwie gildie zrzeszające Polaków.
Dorzucam stronę europejskiej wersji gry, coby mniej rozgarnięci użytkownicy nie zaczęli grać na tym chorym GMT -8 i pingach tysiąc dwieście. http://wulin.gpotato.eu/
Całość wyszła dosyć chaotycznie, ale ogólnie chyba jest okej.
....~~BUM - KLAP, DE SAŁD OF MAJ HART
DE BIT GOŁS ON end ON ON ON ON ON~~....