Naszła mnie ostatnio ochota na założenie klimatycznej wioski w H&H, wszystko co do działania jest na razie do uzgodnienia, na początek mam chętnych kilku znajomych.

Jedyna oryginalność polegałaby na Role-Playing.
Każdy członek kierowałby postacią która nie ma pojęcia o istnieniu "reala": uważałaby, że jest w pełni świadomą, posiadającą wolną wolę osobą. ;-)
Myślę, iż taka gra stworzyłaby miły i ciekawy klimat.

Całe funkcjonowanie, nazwa, kultura miasta wykształci się w trakcie gry. Wszystko zależy od nas!
Jedyne na chwilę obecną pewne sprawy:
1)Każda postać musi posiadać imię i nazwisko (żadnych nicków itd.)
2)Coś co zaczerpnąłem z wspaniałej gry którą jest Cantr II: obudzona postać z założenia nic nie pamięta (ot, obudziła się na trawie)

Rekrutację zamknę tuż przed restartem, do tej chwili zostało ustalić parę rzeczy, ale to już na innym forum z członkami.

"Lucy, I'm home!" - słowa które sobie pomyślałem odpalając po miesiącu haven and hearth
Jednakże gdy zobaczyłem swoje postacie, uśmiech szybko znikł mi z twarzy..

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Grę skończyłem około miesiąc temu, po zatargu z ruskimi (dzięki Bogu z nie rozwiniętej mieściny) i rozwaleniu około 3 fal ataków.
Zatarg powstał z powodu iż jakiś idiota wlazł mi na działkę, i postanowił za***** mi Hossę (mojego byka). No mógł wziąć cokolwiek, nawet wagon ale nie Hosse!
Wytropiłem gada i utłukłem z dziką satysfakcją, niestety ktoś to przyuważył, a po akcji zostały ślady morderstwa...

Jak już mówiłem po odparciu 3 fali, uznałem, iż zrobiło się to zbyt pracochłonne (a w realu doszedł jeszcze spory natłok rzeczy do zrobienia).
Więc zniszczyłem swojego hearth fire'a, schowałem wszystkie wartościowe rzeczy do eq, dałem dla Hossy jeść i się z nim pożegnałem, po czym poszedłem spać.

Wchodzę po miesiącu, i co widzę?Moja postać jest całkowicie goła! ( z wyjątkiem plecaka i.. rękawic?)
Odpalam grę i... o ironio! Wszystko na swoim miejscu, nawet płotek nie ruszony, a Hossa siedzi w zagrodzie i marudzi, że głodny...

------------------------------------------------------------------------------------------------------

Chcę się spytać, czy to możliwe by ktoś ukradł rzeczy z eq mojej postaci (i to w dodatku bez zabijania jej!) ,czy mam już szukać sposobu na sprawdzenie ip z którego wchodzono na moje konto i szykować mojego Gamma_02 do testu 02?

Takie proste pytanie, ale na które niestety nie zdołałem znaleźć odpowiedzi.

Otóż po trespassing i kradzieży zostają ślady,a ja coś zaiwaniłem i niestety nie mam dość wysokiego stealh :-| tak, że jest oczywiste iż praktycznie każdy te ślady znajdzie.

Celem mojego "ataku" była zaniedbana wioska której opiekun raczej nie wstanie, a jak już to za dużo czasu... ciekawi mnie więc,czy te ślady znikają i po jakim czasie.
Albowiem jeżeli znikają, to jest dla mnie nadzieja!


----
Inną sprawą jaką chce się dowiedzieć jest to, czy umiejętność szukania skradzionego przedmiotu działa, gdy ów przedmiot został zużyty w budowie jakiegoś obiektu/przeszedł metamorfozę (w moim przypadku to kilka jajeczek jedwabnika z których już mam parędziesiąt innych).

A co z pierwszym pytaniem? Kopałem już naprawdę dłuugo... do tego oberwałem drugi raz kamieniem.
Choć szczerze przyznam, że mojej postaci odwagi nie brak.. przed wejściem do otworu sypały się kamienie jeden za drugim.. w sumie z 10 spadło.. a ona dalej kopie...

I ile Str do zniszczenia trzeba?

Blizzer napisał(a):jak wypadnie kamyczek to znaczy ze tam jest ore.

To potwierdzone? Bo kamyczki wypadają z prawie każdej ściany, a na metal nie trafiłem -.-

Mam inne pytanie: Co zrobić z tym gó.. głazem który spada przy zawale? Nie da się go podnieść.. w ogóle nic nie da się z nim zrobić, a upadł w miejscu gdzie chciałem budować domek (a sam upadek też zabolał).. więc czy da się go jakoś usunąć?

Nad rzeką, z łódką ubijesz nawet na 1...

Mrówki to mniej niż nic..

Nie zniechęcaj się.. mając rzekę, łódkę oraz cierpliwość nawet 10 meele pozwoli ci zabić niedźwiedzia..

Wszystko w zasadzie się nadaje.. zależy od techniki i preferencji.
Osobiście wolę meele, ponieważ można z nim zostawić postać w "Bezpiecznym" miejscu na kilka minut by nabić punkty akcji (czy jak to się zwie), a potem 5 ruchami zabić zwierzaka.
Jednakże markship niezależnie od poziomu pozwala od początku ubić dowolnego zwierzaka, liczy się tylko cierpliwość.

Nie wiem tylko po co dawać w unarmed. Jest gorszy od meele,a nie daje żadnych dodatkowych korzyści jak mark..