15.01.2011, 20:55
Przeniosłem post, bo rzeczywiście lekki offtopic zrobiłem w innym temacie. Mam nadzięję, że taki wątek nie będzie nikomu przeszkadzać. Uwagi i krytyka mile widziane.
Ktoś zapyta jaki jest cel tej opowieści? Kilka dobrych lat temu podobny opis, stworzyłem na potrzeby innej gry. Rezultat - poznałem kilka nowych osób i sporo się nauczyłem. Starsi wyjadacze mieli z czego czasami się pośmiać. Natomiast początkujący mogli poznać podstawowe błędy - tylko, że nie na własnej skórze
Część 1
Dopiero zacząłem swoją przygodę z H&H.
Początkowo myślałem, że trafiłem w dobrą okolicę - wydawała się dosyć pusta. Niedaleko lasy owocowe i mokradła - prawie jak Jozin z bazin. Odkryłem też jaskinię dosłownie 20 metrów od mojej chatki - była zasłonięta drzewami to nie zwróciłem uwagi. Na ryby też jest gdzie się wybrać.
Po pierwsze znalezienie zająca graniczy z cudem - jeden nawinął mi się przypadkiem. Natomiast zanim znalazłem drugiego uzbierałem cały kredens "sznurków". Nie brakuje za to dużej zwierzyny - pod chatę podlazł dzik, który na dzień dobry mnie poturbował. Od niedźwiedzi uciekałem kilka razy - raz się nie udało
Żeby było śmieszniej to postanowiłem popłynąć łódką po jabłka - zanim zdobyłem wędkę ciężko było o inne pożywienie. Droga była trochę okrężna (wijąca się rzeka) i takim trafem znalazłem osadę ruskich. Wyszło na to, że kradłem jabłka z ich sadu :p
Chatkę mam czyszczoną bardzo regularnie - schnąca skórka nie powisi więcej niż godzinę. Także dalszy rozwój jest lekko zahamowany. Zresztą nic prócz jabłek na stole nie zostaje.
Z drugiej strony niedaleko mieszka dziwna, ale przyjazna osoba. Podrzuciła mi ona ubitego dzika i kurtkę niewiele mówiąc.
Część 2
Dowiedziałem się do czego służy Yeomanry i wykorzystałem kości z podarowanego dzika do przejęcie niewielkiego skrawku ziemi. Teraz cenniejsze przedmioty nie giną, ale złodziejstwa nie brakuje. Nadmiar desek upchałem w palik od palisady (nie chciałem zawalać kredensów niepotrzebnymi gratami) - i tak znalazł się ktoś łasy na nie
Kontakty z Rosjanami, których miałem okazję poznać nie należą do najlepszych. Jeden z nich poprosił o sznurki (wcześniej dostałem od niego flaszkę na wodę), to go wpuściłem do chaty pod warunkiem, że nie zabierze niczego innego. Pech chciał, że trafił się lag i zginęły kły dzika, a także skórka z zająca. Lekcja - nikogo nie wpuszczać do chaty.
Zrzuty ekranu (lekko przerobiłem formatowanie, żeby lepiej się to czytało):
Może wreszcie uda mi się zrobić plecak - zamierzam wykorzystać do tego skórę z dzika, która wyschła, a obecnie rozciąga się w baniaku z wodą.
Część 3
Na skórki będę musiał jeszcze poczekać, dwa razy z rzędu trafiło mi się zbugowane Tanning Tub (proces zatrzymuje się na 92% procentach) - przenoszenie, podnoszenie, wyjmowanie skóry nie pomogło. Być może za trzecim razem się uda.
Co do zajęcy, udało mi się trafić na trzy sztuki w jednym miejscu. Widocznie zając w H&H to zwierze stadne - przynajmniej w mojej okolicy. W każdym razie na nadmiar tych ssaków nie cierpię - może ze zdobytych skórek zrobię procę i zacznę polowanie na lisy.
Zainwestowałem w Unarmed Combat i powoli zaczynam ćwiczyć walkę na mrówkach. Ze względu na jedzenie, które obecnie jest w moim przypadku najbardziej dostępne (Brill) - postać posiada 22 punkty siły, dużo w porównaniu do innych statystyk.
Część 4
Dzięki pijawkom obudowałem swoje zdrowie, z 57 HHP do 92. Taki stan rzeczy długo nie trwał, bo jak się okazało niedźwiedzie mają świetną kondycję i potrafią biegać sprintem przez bagna. Z drugiej strony znowu jest powód, żeby połazić po bagnach na golasa w poszukiwaniu pijawek. Pozytywnie odbija się to także na zapasach pożywienia - skarpy (brille) kochają tą przynętę.
Trzecia wanna okazała się sprawna i udało się pozyskać skórki - mam już plecak. Później udało się złapać kilka zajęcy (jeden podlazł mi prawie pod drzwi). W sumie na siedem wanien trzy były niesprawne, czyli wszystkie te które zbudowałem w chacie. Wassermann nie podarowałby takiej fuszerki - niestety ja muszę się z tym pogodzić.
Po kilku próbach, udało mi się sprawnie napaść na mrowisko. Podstawy walki już znam, więc mrówki powinny mieć się na baczności. Może się uda złapać królową i podnieść percepcję, które jest dosyć zaniedbana.
Na koniec klika zrzutów ekranu (zmieniłem sposób kompresji grafik PNG, więc ważą one znacznie mniej niż poprzednie):
Część 5
Z wysuszonego WWW uzyskałem nasiono zboża, zasiałem je za chatą. Cudów nie będzie, jeśli chodzi o jakość, ale słoma zawsze się przyda. Z nadmiaru skórek zrobiłem procę, której jeszcze nie testowałem. Trochę zaniżyłem jej jakość, bo zapominałem podbić umiejętność przetrwania - miałem na ten cel odłożone punkty LP. Człowiek uczy się na błędach.
Mogę już powiedzieć, że skóry i kości to dosyć pospolite zasoby. Jedna suszarka (dobudowałem drugą) cały czas pracuje, chociaż nie zawsze na pełnych obrotach. Znalazłem dzisiaj padniętego lisa, być może to ten sam do którego wcześniej strzelałem z łuku? Powoli zapełniają się kredensy - w wolnym czasie przerobię część sznurków na liny, zawsze to trochę wolnego miejsca będzie.
Za radą forumowiczów trochę popływałem po jeziorze w poszukiwaniu flądry, który jest dobrym źródłem na podwyższenie percepcji. Lokalizacja jest mi dobrze znana, bo łowię ryby w delcie rzeki, która wpada do jeziora. Nie wypatrzyłem jednak pluskających ryb w płytkiej wodzie jeziora - poszukam ich jeszcze w pełni księżyca, może z lepszym rezultatem.
Zrzuty ekranu:
Część 6
Wyszła trochę większa przerwa w porównaniu do poprzednich części, bo prawdo mówiąc nie było o czym pisać. Wreszcie zacząłem korzystać z klienta Gilbertusa. Najbardziej przydatne jest zapisywanie mini-map i większa rozdzielczość pomocna przy przeszukiwaniu brzegów podczas pływania łódką.
Pozwiedzałem okolice, znajdując między innymi drugie jezioro. Wiele miejsc wydawało mi się bardziej odległych niż są w rzeczywistości - sklejona mapka prawdę ci powie. Stworzyłem też alternatywną postać, która na razie tylko śpi i chrapie. Przeniosłem ogniska domowe (Hearth Fire) pod dach.
Na pobliskim "pustkowiu" (mudflat) znalazłem glinę i trochę jej wydobyłem. Stoi już piec i kocioł. Wypaliłem fajkę, talerze i kilka innych drobiazgów. Natomiast kocioł przydał się do przygotowania kleju z kości. Dodatkowo zasadziłem kilka kolejnych pól za pomocą uzyskanych ziaren, w tym m.in. tytoń.
Zające nie wydają mi się już tak rzadkie jak poprzednio - kilka znalazłem zwiedzając okolicę, inne podłażą pod samą chatę. Zacząłem także polować na lisy, z powodzeniem wykorzystując procę. Nauczony poprzednimi błędami, łapię teraz rudzielce w płotek o wymiarach 3x3, jeśli w pobliżu nie ma wody (strzelanie z łódki). Znalazłem też ubitego dzika, obdartego już ze skóry - zawsze to trochę mięsa i kości.
Zrobiłem porządek w kredensach, przerabiając część sznurków na liny, a kości na klej. Okazało się, że mam wystarczającą ilość materiałów na zbudowanie pierwszego słupa palisady. Być może skóry mogłem lepiej zagospodarować, ale kilka kolejnych się suszy (dobudowałem suszarki, w sumie mam ich teraz cztery sztuki), więc nic straconego.
W każdym razie palisada została zaczęta - obecnie schnie klej. Naściągałem sporo drzewa, więc budowa powinna pójść sprawnie. Spotkałem także po raz pierwszy Polaka, jednak nie miałem czasu na dłuższą rozmowę, bo właśnie kończyłem grę.
Zrzuty ekranu:
Część 7
Palisada już stoi. Obszar posesji, który jest ogrodzony nie jest zbyt wielki. Powinien jednak wystarczyć na jakiś czas. Zrobiłem także porządki na podwórzu, likwidują m.in. suszarki z tyłu chaty czy "przesadzając" rośliny w bardziej normalne miejsce (trochę ich już jest).
Ubiłem dzisiaj dzika na własną rękę - kilka strzałów z procy, a później pogoń za zwierzyną i dobijanie z pięści. Przydało się doświadczenie zdobyte podczas walki z mrówkami. Upolowałbym także drugiego dzika, ale uciekł przez bagna. Z kłów dzika i uzbieranych skór zrobiłem "rogaty hełm" i skórzaną zbroję.
Przytargałem także znalezionego kościotrupa, coby urozmaicić scenerię. Będąc przy temacie zagospodarowania terenu, celowo chcę doprowadzić do powstania łąki (grassland). Dopiero wtedy planuję zacząć sadzić drzewa. Okolica to dosyć monotonny krajobraz, więc warto wprowadzić zmiany.
Następne zadanie to sprawdzenie jaskini - alternatywna postać, aż rwie się do tej roboty. Na koniec dwa zrzuty ekrany, tym razem w większej rozdzielczości:
Część 8
Przejrzałem jaskinię i raczej nieprędko coś z niej wydobędę. Nawet na głównej postaci (która ma obecnie 30 punktów siły) kopanie jest niemożliwe. Wszystkie skały są zdecydowanie za twarde. Trochę pokrzyżowało to moje plany.
Zamiast tego wybrałem się na długi spacer, głównie z myślą poszukania kurczaków (i takich tam innych) na łąkach. Kurczaków nie znalazłem, zamiast tego odkryłem kolejne jezioro i spory masyw górski. Oprócz tego trafiłem na osadę z ułożonym z bruku napisem "murzyn".
Wycieczka okazała się dosyć owocna, bo wróciłem z czterema zającami, jednym lisem i dwoma dzikami. Uzbierało się także trochę lin (przerobiony nadmiar sznurków) i kilka sztuk WWW, a także pojedyncza koniczyna. Uszyłem kapcie z zajęczej skóry i togę z dzika. Zacząłem także budowę ula, którą prawdopodobnie zakończę po wykoszeniu zboża.
Zrzuty ekranu:
Część 9
Jeśli chodzi o rozbudowę mojej osady to nie działo się nic ciekawego. Zrobiłem ogólne porządki, przenosząc skóry, kości i flaki do drugiego budynku. Wyrzuciłem do rzeki też niepotrzebne graty - szczury na patyku, strzały, łuk itp.
Sporo za to podróżowałem. Nad jeziorem trafiłem na nowego gracza, który stał w płytkiej wodzie chroniąc się od szarży dzika. Pomogłem mu go ubić i zostawiłem mu całego dzika. Kilka mini-map dalej znalazłem skórę i kości dzika, którego mięso zostało zjedzone/zabrane. Czyżby dobra karma?
Poznałem też Iseneka. Podchwyciłem od niego sztuczkę z podnoszeniem łódki i teleportacją do HF - wcześniej tego nie widziałem. Mieszka on w polskiej wiosce o nazwie Freegard, która jest stosunkowo niedaleko od mojej osady. Miałem okazję ją odwiedzić - brukowa droga na kilka map robi wrażenie
Spotkałem również Rosjanina o ksywie Mixos, który co ciekawe jest nie tylko mieszkańcem wioski z sierpem i młotem, ale także jej założycielem. Tak więc, był to dosyć owocny dzień, jeśli chodzi o kontakty z innymi graczami.
Część 10
Co tu dużo pisać, postać poszła do piachu
Pozostaje opisać w jaki sposób. Wracałem z polowania (ubite dwa lisy i dzik) do swoich włości. Po drodze zauważyłem dzika, którego również postanowiłem upolować. Standardowo dwa-trzy strzały oddane za pomocą procy z łódki, a później pogoń za zwierzyną. Zebrałem dwanaście punktów inicjatywy, zbiłem obronę dzika za pomocą pięści (Punch) i miałem już go dobijać wybijając mu zęby (Knock his teeth out!).
Zadałem cios i... nieszczęśliwie rozłączyło mnie z grą. Szybko spróbowałem połączyć się ponownie, ale bez rezultatu. Kolejna próba, i tym razem potężny lag - słyszę szarżę dzika (dźwięki), ale nie mogę nic zrobić. Znowu mnie rozłącza... Po zalogowaniu okazuje się, że postaci już nie ma :p
Szczęście w nieszczęściu, że klucz od bramy trzymam na alternatywnej postaci. Pytanie co dalej?
Zrzut ekranu:
Ktoś zapyta jaki jest cel tej opowieści? Kilka dobrych lat temu podobny opis, stworzyłem na potrzeby innej gry. Rezultat - poznałem kilka nowych osób i sporo się nauczyłem. Starsi wyjadacze mieli z czego czasami się pośmiać. Natomiast początkujący mogli poznać podstawowe błędy - tylko, że nie na własnej skórze
Część 1
Dopiero zacząłem swoją przygodę z H&H.
Początkowo myślałem, że trafiłem w dobrą okolicę - wydawała się dosyć pusta. Niedaleko lasy owocowe i mokradła - prawie jak Jozin z bazin. Odkryłem też jaskinię dosłownie 20 metrów od mojej chatki - była zasłonięta drzewami to nie zwróciłem uwagi. Na ryby też jest gdzie się wybrać.
Po pierwsze znalezienie zająca graniczy z cudem - jeden nawinął mi się przypadkiem. Natomiast zanim znalazłem drugiego uzbierałem cały kredens "sznurków". Nie brakuje za to dużej zwierzyny - pod chatę podlazł dzik, który na dzień dobry mnie poturbował. Od niedźwiedzi uciekałem kilka razy - raz się nie udało
Żeby było śmieszniej to postanowiłem popłynąć łódką po jabłka - zanim zdobyłem wędkę ciężko było o inne pożywienie. Droga była trochę okrężna (wijąca się rzeka) i takim trafem znalazłem osadę ruskich. Wyszło na to, że kradłem jabłka z ich sadu :p
Chatkę mam czyszczoną bardzo regularnie - schnąca skórka nie powisi więcej niż godzinę. Także dalszy rozwój jest lekko zahamowany. Zresztą nic prócz jabłek na stole nie zostaje.
Z drugiej strony niedaleko mieszka dziwna, ale przyjazna osoba. Podrzuciła mi ona ubitego dzika i kurtkę niewiele mówiąc.
Część 2
Dowiedziałem się do czego służy Yeomanry i wykorzystałem kości z podarowanego dzika do przejęcie niewielkiego skrawku ziemi. Teraz cenniejsze przedmioty nie giną, ale złodziejstwa nie brakuje. Nadmiar desek upchałem w palik od palisady (nie chciałem zawalać kredensów niepotrzebnymi gratami) - i tak znalazł się ktoś łasy na nie
Kontakty z Rosjanami, których miałem okazję poznać nie należą do najlepszych. Jeden z nich poprosił o sznurki (wcześniej dostałem od niego flaszkę na wodę), to go wpuściłem do chaty pod warunkiem, że nie zabierze niczego innego. Pech chciał, że trafił się lag i zginęły kły dzika, a także skórka z zająca. Lekcja - nikogo nie wpuszczać do chaty.
Zrzuty ekranu (lekko przerobiłem formatowanie, żeby lepiej się to czytało):
- 1. Pobliskie mokradła (szare bagno) okazały się pomocne, ze względu na pijawki.
2. Dzień zacząłem od joggingu z dzikiem, tym bardziej potrzebne było leczenie.
3. Na bagnach znalazłem też wrak czyjejś łódki - jeśli znajdę trochę czasu to ją przeniosę do siebie. Na pobliskim lądzie stało też krzesło
4. Oprócz leczniczych właściwości, pijawki okazały się świetna przynętą. Z pewnością lepszą niż drewniana replika ryby.
5. Próbowałem też złapać lista, który zagubił się na mojej posesji. Niestety płotek nie był zbyt szczelny i po celnym strzale z łuku uciekł.
Może wreszcie uda mi się zrobić plecak - zamierzam wykorzystać do tego skórę z dzika, która wyschła, a obecnie rozciąga się w baniaku z wodą.
Część 3
Na skórki będę musiał jeszcze poczekać, dwa razy z rzędu trafiło mi się zbugowane Tanning Tub (proces zatrzymuje się na 92% procentach) - przenoszenie, podnoszenie, wyjmowanie skóry nie pomogło. Być może za trzecim razem się uda.
Co do zajęcy, udało mi się trafić na trzy sztuki w jednym miejscu. Widocznie zając w H&H to zwierze stadne - przynajmniej w mojej okolicy. W każdym razie na nadmiar tych ssaków nie cierpię - może ze zdobytych skórek zrobię procę i zacznę polowanie na lisy.
Zainwestowałem w Unarmed Combat i powoli zaczynam ćwiczyć walkę na mrówkach. Ze względu na jedzenie, które obecnie jest w moim przypadku najbardziej dostępne (Brill) - postać posiada 22 punkty siły, dużo w porównaniu do innych statystyk.
Część 4
Dzięki pijawkom obudowałem swoje zdrowie, z 57 HHP do 92. Taki stan rzeczy długo nie trwał, bo jak się okazało niedźwiedzie mają świetną kondycję i potrafią biegać sprintem przez bagna. Z drugiej strony znowu jest powód, żeby połazić po bagnach na golasa w poszukiwaniu pijawek. Pozytywnie odbija się to także na zapasach pożywienia - skarpy (brille) kochają tą przynętę.
Trzecia wanna okazała się sprawna i udało się pozyskać skórki - mam już plecak. Później udało się złapać kilka zajęcy (jeden podlazł mi prawie pod drzwi). W sumie na siedem wanien trzy były niesprawne, czyli wszystkie te które zbudowałem w chacie. Wassermann nie podarowałby takiej fuszerki - niestety ja muszę się z tym pogodzić.
Po kilku próbach, udało mi się sprawnie napaść na mrowisko. Podstawy walki już znam, więc mrówki powinny mieć się na baczności. Może się uda złapać królową i podnieść percepcję, które jest dosyć zaniedbana.
Na koniec klika zrzutów ekranu (zmieniłem sposób kompresji grafik PNG, więc ważą one znacznie mniej niż poprzednie):
- 1. Okradzione mrowisko, w ferworze walki zapomniałem zrobić wcześniej zrzut ekranu.
2. Zając, któremu życie niemiłe i podłazi prawie pod drzwi.
3. Chata, a raczej dwie chaty. Druga powstała w wyniku pilnowania schnącej skóry dzika, jeszcze przed zbudowaniem totemu. Na dole zrzutu ekranu widać zbuggowane wanny (dwie są w szałasie) i lipną suszarkę. Natomiast z tyłu domu widać suszarkę właściwą i sprawne wanny (nie wszyscy korzystają z alternatywnych klientów, więc wypatrzenie tego jest lekko utrudnione). Przytargałem też bagienne znalezisko, stąd dwie łódki.
4. Niedaleko położona jaskinia, o której wspominałem na początku. Obejrzałem wnętrze rozpalając dwa ogniska, ale nic nie kombinowałem.
5. Tzw. autostrada, która służy do przewozu ściętych drzew. Karczunek idzie na tyle sprawnie, że trawa pojawiła się już w kilku miejscach.
Część 5
Z wysuszonego WWW uzyskałem nasiono zboża, zasiałem je za chatą. Cudów nie będzie, jeśli chodzi o jakość, ale słoma zawsze się przyda. Z nadmiaru skórek zrobiłem procę, której jeszcze nie testowałem. Trochę zaniżyłem jej jakość, bo zapominałem podbić umiejętność przetrwania - miałem na ten cel odłożone punkty LP. Człowiek uczy się na błędach.
Mogę już powiedzieć, że skóry i kości to dosyć pospolite zasoby. Jedna suszarka (dobudowałem drugą) cały czas pracuje, chociaż nie zawsze na pełnych obrotach. Znalazłem dzisiaj padniętego lisa, być może to ten sam do którego wcześniej strzelałem z łuku? Powoli zapełniają się kredensy - w wolnym czasie przerobię część sznurków na liny, zawsze to trochę wolnego miejsca będzie.
Za radą forumowiczów trochę popływałem po jeziorze w poszukiwaniu flądry, który jest dobrym źródłem na podwyższenie percepcji. Lokalizacja jest mi dobrze znana, bo łowię ryby w delcie rzeki, która wpada do jeziora. Nie wypatrzyłem jednak pluskających ryb w płytkiej wodzie jeziora - poszukam ich jeszcze w pełni księżyca, może z lepszym rezultatem.
Zrzuty ekranu:
- 1. Padnięty lis, oprawiony już ze skóry.
2. Pobliska osada Rosjan, o których wcześniej wspominałem. Na zrzucie ekranu widać tylko palisadę, bo wolałem bliżej nie podchodzić. Bardziej wymowna jest mini-mapka - nikogo z tej wioski nie znam, ale patrząc na ułożony sierp i młot nie mam wątpliwości kto w niej mieszka (komuniści?). Może ktoś zna tę osadę?
Część 6
Wyszła trochę większa przerwa w porównaniu do poprzednich części, bo prawdo mówiąc nie było o czym pisać. Wreszcie zacząłem korzystać z klienta Gilbertusa. Najbardziej przydatne jest zapisywanie mini-map i większa rozdzielczość pomocna przy przeszukiwaniu brzegów podczas pływania łódką.
Pozwiedzałem okolice, znajdując między innymi drugie jezioro. Wiele miejsc wydawało mi się bardziej odległych niż są w rzeczywistości - sklejona mapka prawdę ci powie. Stworzyłem też alternatywną postać, która na razie tylko śpi i chrapie. Przeniosłem ogniska domowe (Hearth Fire) pod dach.
Na pobliskim "pustkowiu" (mudflat) znalazłem glinę i trochę jej wydobyłem. Stoi już piec i kocioł. Wypaliłem fajkę, talerze i kilka innych drobiazgów. Natomiast kocioł przydał się do przygotowania kleju z kości. Dodatkowo zasadziłem kilka kolejnych pól za pomocą uzyskanych ziaren, w tym m.in. tytoń.
Zające nie wydają mi się już tak rzadkie jak poprzednio - kilka znalazłem zwiedzając okolicę, inne podłażą pod samą chatę. Zacząłem także polować na lisy, z powodzeniem wykorzystując procę. Nauczony poprzednimi błędami, łapię teraz rudzielce w płotek o wymiarach 3x3, jeśli w pobliżu nie ma wody (strzelanie z łódki). Znalazłem też ubitego dzika, obdartego już ze skóry - zawsze to trochę mięsa i kości.
Zrobiłem porządek w kredensach, przerabiając część sznurków na liny, a kości na klej. Okazało się, że mam wystarczającą ilość materiałów na zbudowanie pierwszego słupa palisady. Być może skóry mogłem lepiej zagospodarować, ale kilka kolejnych się suszy (dobudowałem suszarki, w sumie mam ich teraz cztery sztuki), więc nic straconego.
W każdym razie palisada została zaczęta - obecnie schnie klej. Naściągałem sporo drzewa, więc budowa powinna pójść sprawnie. Spotkałem także po raz pierwszy Polaka, jednak nie miałem czasu na dłuższą rozmowę, bo właśnie kończyłem grę.
Zrzuty ekranu:
- 1. Większe ujęcie osady Rosjan na mini-mapie.
2. Palimy w piecu i gotujemy klej z kości.
3. Ostatnie sekundy życia rudzielca. Ściąłem nawet dodatkowe drzewo, żeby kadr wyszedł lepiej
4. Pierwszy słup palisady i kilka pniaków.
Część 7
Palisada już stoi. Obszar posesji, który jest ogrodzony nie jest zbyt wielki. Powinien jednak wystarczyć na jakiś czas. Zrobiłem także porządki na podwórzu, likwidują m.in. suszarki z tyłu chaty czy "przesadzając" rośliny w bardziej normalne miejsce (trochę ich już jest).
Ubiłem dzisiaj dzika na własną rękę - kilka strzałów z procy, a później pogoń za zwierzyną i dobijanie z pięści. Przydało się doświadczenie zdobyte podczas walki z mrówkami. Upolowałbym także drugiego dzika, ale uciekł przez bagna. Z kłów dzika i uzbieranych skór zrobiłem "rogaty hełm" i skórzaną zbroję.
Przytargałem także znalezionego kościotrupa, coby urozmaicić scenerię. Będąc przy temacie zagospodarowania terenu, celowo chcę doprowadzić do powstania łąki (grassland). Dopiero wtedy planuję zacząć sadzić drzewa. Okolica to dosyć monotonny krajobraz, więc warto wprowadzić zmiany.
Następne zadanie to sprawdzenie jaskini - alternatywna postać, aż rwie się do tej roboty. Na koniec dwa zrzuty ekrany, tym razem w większej rozdzielczości:
Część 8
Przejrzałem jaskinię i raczej nieprędko coś z niej wydobędę. Nawet na głównej postaci (która ma obecnie 30 punktów siły) kopanie jest niemożliwe. Wszystkie skały są zdecydowanie za twarde. Trochę pokrzyżowało to moje plany.
Zamiast tego wybrałem się na długi spacer, głównie z myślą poszukania kurczaków (i takich tam innych) na łąkach. Kurczaków nie znalazłem, zamiast tego odkryłem kolejne jezioro i spory masyw górski. Oprócz tego trafiłem na osadę z ułożonym z bruku napisem "murzyn".
Wycieczka okazała się dosyć owocna, bo wróciłem z czterema zającami, jednym lisem i dwoma dzikami. Uzbierało się także trochę lin (przerobiony nadmiar sznurków) i kilka sztuk WWW, a także pojedyncza koniczyna. Uszyłem kapcie z zajęczej skóry i togę z dzika. Zacząłem także budowę ula, którą prawdopodobnie zakończę po wykoszeniu zboża.
Zrzuty ekranu:
- 1. Masyw górski, który zapewne rozciąga się na kilkanaście mini-map. Zabrakło mi chęci, żeby go obejść dookoła.
2. Mini-mapa pokazująca czyjąś osadę i mało czytelny napis "NIGGER" ułożony z kamieni,
3. Upolowane dziki i brama do mojego "królestwa".
Część 9
Jeśli chodzi o rozbudowę mojej osady to nie działo się nic ciekawego. Zrobiłem ogólne porządki, przenosząc skóry, kości i flaki do drugiego budynku. Wyrzuciłem do rzeki też niepotrzebne graty - szczury na patyku, strzały, łuk itp.
Sporo za to podróżowałem. Nad jeziorem trafiłem na nowego gracza, który stał w płytkiej wodzie chroniąc się od szarży dzika. Pomogłem mu go ubić i zostawiłem mu całego dzika. Kilka mini-map dalej znalazłem skórę i kości dzika, którego mięso zostało zjedzone/zabrane. Czyżby dobra karma?
Poznałem też Iseneka. Podchwyciłem od niego sztuczkę z podnoszeniem łódki i teleportacją do HF - wcześniej tego nie widziałem. Mieszka on w polskiej wiosce o nazwie Freegard, która jest stosunkowo niedaleko od mojej osady. Miałem okazję ją odwiedzić - brukowa droga na kilka map robi wrażenie
Spotkałem również Rosjanina o ksywie Mixos, który co ciekawe jest nie tylko mieszkańcem wioski z sierpem i młotem, ale także jej założycielem. Tak więc, był to dosyć owocny dzień, jeśli chodzi o kontakty z innymi graczami.
Część 10
Co tu dużo pisać, postać poszła do piachu
Pozostaje opisać w jaki sposób. Wracałem z polowania (ubite dwa lisy i dzik) do swoich włości. Po drodze zauważyłem dzika, którego również postanowiłem upolować. Standardowo dwa-trzy strzały oddane za pomocą procy z łódki, a później pogoń za zwierzyną. Zebrałem dwanaście punktów inicjatywy, zbiłem obronę dzika za pomocą pięści (Punch) i miałem już go dobijać wybijając mu zęby (Knock his teeth out!).
Zadałem cios i... nieszczęśliwie rozłączyło mnie z grą. Szybko spróbowałem połączyć się ponownie, ale bez rezultatu. Kolejna próba, i tym razem potężny lag - słyszę szarżę dzika (dźwięki), ale nie mogę nic zrobić. Znowu mnie rozłącza... Po zalogowaniu okazuje się, że postaci już nie ma :p
Szczęście w nieszczęściu, że klucz od bramy trzymam na alternatywnej postaci. Pytanie co dalej?
Zrzut ekranu:
- 1. Truchło Aoskara, które będę musiał zabrać w wolnej chwili, kiedy dzik przeniesie się w inne miejsce.
Teoretycznie praktyka pokrywa się z teorią, ale praktycznie…