19.02.2011, 17:00
-Ahh...Aauu.. G-g-gdzie ja jestem?
Powiedziałem gdy ocknąłem się na plaży.Rozejrzałem się i stwierdziłem że nie mam przy sobie nic oprócz podartych ubrań a dookoła nie rosło nic innego niż drzewa.Skoro mam tu spędzić najbliższy czas trzeba się przygotować na nadejście nocy.Pomyślałem i zabrałem się za zbieranie drewna z drzew.Początkowo szło to mozolnie, ale w niedługim czasie zaczęły mi towarzyszyć zwierzęta. Dokładniej dwie owce i krowa. Z takimi "przyjaciółmi" praca poszła pełną parą. Do południa zebrałem całkiem sporo drewna, więc postanowiłem zbudować hm... Jak by to nazwać? Stół do craftingu. Tak to będzie odpowiednia nazwa. Więc zbudowałem stół do craftingu.
Chwilę później trzymałem w ręku drewniany kilof. Rozglądając się po terenie wokoło zauważyłem małą skałkę w której zacząłem kopać kamień. Do zachodu słońca zdążyłem wykopać całkiem sporo kamienia i miałem jaskinie. Przeniosłem do niej mój stół do craftingu po czym zrobiłem drzwi i postawiłem je w przejściu. Zabrałem się za dalsze kopalnie, jednak mój drewniany kilof nie okazał się zbyt wytrzymały i zniszczył się tuż po zaczęciu pracy.Postanowiłem zrobić kamienny. Wyglądał solidnie i taki też się okazał. Dłuższą chwilę kopałem w mojej jaskini gdy nagle usłyszałem "Arrrhggaa!". Poszedłem to sprawdzić. Nie była to najmądrzejsza decyzja. Przed moją jaskinią stało kilka zombie i szkielet. Nieumarli krążyli pod moją jaskinią do rana. Okazało się, że słońce ich pali. Pozostawili po sobie kilka przydatnych przedniotów. Pare kości i strzał ze szkieleta,pióra z zombi. Wziąłem wszystko i wróciłem do jaskini. Zacząłem robić to co wychodzi mi najlepiej-kopać. Przekopłem pół dnia i zniszczyłem kilofów co niemiara jednak znalazłem coś co mogło okazać się przydatne-węgiel! O razu zrobiłem pochodnie i powiesiłem je w mojej jaskini oraz przed wejściem.Tak zdecydowanie to mi pomoże odnaleźć się w nocy! Ale co z tego że miałem węgiel jeśli chodziłem głodny?
Kolejną noc również przekopałem. Znalazłem przydatną rudę żelaza więc postawiłem piec dodałem węgla na opał i zacząłem wytapiać żelazo.
Rankiem wyszedłem z jaskini szukając pożywienia.Stwierdziłem że na drzewach nic nie rośnie ale za o zauważyłem świnię. A nawet trzy świnie. Pobiegłem do nich i zacząłem okłądać je pięściami. W końcu jedna padła i wziałęm z niej dwa kawałki mięsa. Z kolejnych dwoch świń tak samo.Wróciłem o jaskini i usmażyłem mięso. Było pyszne. Postawiłem skrzynie i ukryłem w niej cały swój dobytek.
Zrobiłem sobie żelazną siekierę i wyruszyłem po drewno. Chciałem postawić dom z desek jednak nie miałem desek. Czas najwyższy pobawić się w drwala.Gdy ciąłem drzewa usłyszałem za sobą ccccsssssssss! odwróciłem się i zobaczyłem zieloną kreaturę zmierzającą w moim kierunku. Zacząłem uciekać jednak potwór wybuchł okaleczając mnie i teren wokoło.Na całe szczęście przeżyłem i udało mi się wrócić do kryjówki.
Po drodze znalazłem trzcinę którą zabrałem.Jak się okazało da się z niej robić papier oraz cukier. Zjadłem trochę mięsa które mi zostało dla zregenerowania sił, po czym położyłem się spać z nadzieją na nowe przygody w następnych dniach.
Jest to moje pierwsze opowiadanie na jakimkolwiek forum. Pierwszy raz piszę też o minecrafcie. Pierwsza część może nie jest zbyt długa ale gdybym zrobił dłuższą okazałoby się że opisałem 50 dni w jednej części.
Czekam na krytykę i przypominam to jest moje pierwsze opowiadanie jakie kiedykolwiek napisałem!
Powiedziałem gdy ocknąłem się na plaży.Rozejrzałem się i stwierdziłem że nie mam przy sobie nic oprócz podartych ubrań a dookoła nie rosło nic innego niż drzewa.Skoro mam tu spędzić najbliższy czas trzeba się przygotować na nadejście nocy.Pomyślałem i zabrałem się za zbieranie drewna z drzew.Początkowo szło to mozolnie, ale w niedługim czasie zaczęły mi towarzyszyć zwierzęta. Dokładniej dwie owce i krowa. Z takimi "przyjaciółmi" praca poszła pełną parą. Do południa zebrałem całkiem sporo drewna, więc postanowiłem zbudować hm... Jak by to nazwać? Stół do craftingu. Tak to będzie odpowiednia nazwa. Więc zbudowałem stół do craftingu.
Chwilę później trzymałem w ręku drewniany kilof. Rozglądając się po terenie wokoło zauważyłem małą skałkę w której zacząłem kopać kamień. Do zachodu słońca zdążyłem wykopać całkiem sporo kamienia i miałem jaskinie. Przeniosłem do niej mój stół do craftingu po czym zrobiłem drzwi i postawiłem je w przejściu. Zabrałem się za dalsze kopalnie, jednak mój drewniany kilof nie okazał się zbyt wytrzymały i zniszczył się tuż po zaczęciu pracy.Postanowiłem zrobić kamienny. Wyglądał solidnie i taki też się okazał. Dłuższą chwilę kopałem w mojej jaskini gdy nagle usłyszałem "Arrrhggaa!". Poszedłem to sprawdzić. Nie była to najmądrzejsza decyzja. Przed moją jaskinią stało kilka zombie i szkielet. Nieumarli krążyli pod moją jaskinią do rana. Okazało się, że słońce ich pali. Pozostawili po sobie kilka przydatnych przedniotów. Pare kości i strzał ze szkieleta,pióra z zombi. Wziąłem wszystko i wróciłem do jaskini. Zacząłem robić to co wychodzi mi najlepiej-kopać. Przekopłem pół dnia i zniszczyłem kilofów co niemiara jednak znalazłem coś co mogło okazać się przydatne-węgiel! O razu zrobiłem pochodnie i powiesiłem je w mojej jaskini oraz przed wejściem.Tak zdecydowanie to mi pomoże odnaleźć się w nocy! Ale co z tego że miałem węgiel jeśli chodziłem głodny?
Kolejną noc również przekopałem. Znalazłem przydatną rudę żelaza więc postawiłem piec dodałem węgla na opał i zacząłem wytapiać żelazo.
Rankiem wyszedłem z jaskini szukając pożywienia.Stwierdziłem że na drzewach nic nie rośnie ale za o zauważyłem świnię. A nawet trzy świnie. Pobiegłem do nich i zacząłem okłądać je pięściami. W końcu jedna padła i wziałęm z niej dwa kawałki mięsa. Z kolejnych dwoch świń tak samo.Wróciłem o jaskini i usmażyłem mięso. Było pyszne. Postawiłem skrzynie i ukryłem w niej cały swój dobytek.
Zrobiłem sobie żelazną siekierę i wyruszyłem po drewno. Chciałem postawić dom z desek jednak nie miałem desek. Czas najwyższy pobawić się w drwala.Gdy ciąłem drzewa usłyszałem za sobą ccccsssssssss! odwróciłem się i zobaczyłem zieloną kreaturę zmierzającą w moim kierunku. Zacząłem uciekać jednak potwór wybuchł okaleczając mnie i teren wokoło.Na całe szczęście przeżyłem i udało mi się wrócić do kryjówki.
Po drodze znalazłem trzcinę którą zabrałem.Jak się okazało da się z niej robić papier oraz cukier. Zjadłem trochę mięsa które mi zostało dla zregenerowania sił, po czym położyłem się spać z nadzieją na nowe przygody w następnych dniach.
Jest to moje pierwsze opowiadanie na jakimkolwiek forum. Pierwszy raz piszę też o minecrafcie. Pierwsza część może nie jest zbyt długa ale gdybym zrobił dłuższą okazałoby się że opisałem 50 dni w jednej części.
Czekam na krytykę i przypominam to jest moje pierwsze opowiadanie jakie kiedykolwiek napisałem!